Na cykl “Kosmos” składają się prace akwarelowe na papierze powstałe w latach 2015-2019.
Beata Pałach nie kopiuje i nie naśladuje tu kosmicznych motywów, lecz wprowadza własne byty. Pojawiają się na jej obrazach intrygujące abstrakcyjne kształty, niedookreślone formą jakieś mozaiki odmienności: stopniałe kryształy, toki, wiry, zatrzymane w ruchu, ostro wykadrowane kręgi, które jako całość są dość statyczne i wyważone.
A jednak te prace oparte na silnych dysonansach chromatycznych, w których ugrowo-miodowe elementy kontrastują z atramentowymi smugami, a malachitowe refleksy roztapiają się w zielonkawo-perłowych odcieniach teł, podszyte są nieuchwytnym napięciem, pewną egzystencjalną powagą, a nawet jakimś metafizycznym niepokojem. Obrazy abstrakcyjne mają to do siebie, że można je na różny sposób interpretować. Trzeba więc ostrożnie ważyć słowa i wyciągać wnioski, by nie popaść w pułapkę nadinterpretacji. Być może autorka chce zaznaczyć, że jesteśmy po prostu bezosobowo rozpięci na dwóch nieskończonościach od mikro do makrokosmosu. Dla mnie malarskie dzieła Beaty Pałach to taki thriller i jednocześnie intrygująca wizja odmiennych światów, światów na krawędzi, za którą rozpościera się otchłań niedostępnej dla nas tajemnicy, bo mimo postępów nauki i techniki istnieją granice, których nie udało się do pory przekroczyć.
Michał Baca